Dzieci objęte pomocą logopedyczną w szkole zazwyczaj pracują w małych grupach. Do takiej grupy trafił Piotruś, uczeń 1 klasy. Zajęcia odbywają się co tydzień i trwają każdorazowo 30 minut. To trochę mało, ale tak już jest.
Logopeda musi być omnibusem
Moja Promotor na studiach mawiała często „Logopeda musi być omnibusem. Nigdy nie przestawajcie szukać wiedzy. Nie ma dwóch identycznych pacjentów”. Wydawać by się mogło, że przecież wszystkie publikacje, zarówno te naukowe, jak i popularne, przeznaczone dla logopedów, podają pewne schematy diagnozy i procesu terapii systematyzując procedurę postępowania w przypadku seplenienia prostego, bocznego, rotacyzmu, jąkania etc. Tymczasem każdy praktyk wie, że owszem, są standardy postępowań, ale nie raz nijak się one mają, gdy siedzimy w gabinecie z dzieckiem z dysfunkcjami sprzężonymi. Ba! Nijak się mają, gdy rodzic przedstawia nam opinię PPP, która zamiast wytyczyć drogę postepowania, jedynie określa problemy zauważone przez zespół orzekający. Sytuacja niewesoła, bo rodzic przyszedł do logopedy, a tu i pedagog i psycholog i terapeuta SI by się przydali. Od czego więc zacząć?
Logopeda musi być omnibusem
Chłopiec posiadał już opinię PPP dotyczącą opóźnionego rozwoju mowy i seplenienia prostego. Oprócz tego wykazywał także zachowania wskazujące na nadaktywność ruchową. Niby nic trudnego dla doświadczonego logopedy, ale…
U Piotrusia wraz z rozpoczęciem obowiązku szkolnego zaobserwowano bardzo słabo rozwiniętą ogólna sprawność ruchowa (całego ciała), sprawność rąk, zdolność do zapamiętywania ruchów, umiejętność nazwania części swojego ciała, wskazywania prawej i lewej strony oraz określania kierunków w przestrzeni. Dziecko miało kłopoty z utrzymaniem równowagi, np. podczas chodzenia po wyznaczonej linii, krawężniku, słabo biegało, miało trudności ze skakaniem i staniem na jednej nodze, było niezdarne w ruchach, źle funkcjonowało w zabawach ruchowych. Zaczął przejawiać trudności w utrzymaniu narzędzia kreślarskiego i pisaniu, wykazywał zaburzenia w zakresie koordynacji wzrokowo-ruchowej.
Chłopiec bardzo dobrze rozumiał mowę mimo braku rozbudowanej komunikacji werbalnej. Dziecko dysponowało małym zasobem słów i wiedzy ogólnej, w mowie popełniało wiele błędów artykulacyjnych i gramatycznych, zauważyć można było także zakłócenie rytmu mowy tzw. zacinanie. Piotruś miał także duże trudności z wysłuchiwaniem głosek w nagłosie i wygłosie, nie miał dokształconego słuchu fonematycznego (problemy z artykulacją głosek szumiących sz, ż, cz, dż oraz spółgłoski r).Jego wypowiedzi były maksymalnie uproszczone, wypowiadał się niechętnie zarówno na zajęciach szkolnych, jak i w kontaktach z rówieśnikami. Piotruś nie różnicował dźwięków mowy i nie wykazuje zdolności do wyodrębniania głosek lub sylab w wyrazach oraz wyrazów w zdaniach. Ponadto miał obniżoną zdolność do zapamiętywania usłyszanych dźwięków otoczenia, mowy ludzkiej, umiejętność zapamiętywania głosek i ich kolejności w wyrazach, zdolność do zapamiętywania materiału spostrzeganego wzrokowo. Chłopiec miał zaburzenia w rozwoju funkcji językowych i słuchowych, nieprawidłowe wymawiał wiele głosek, często przekręcał wyrazy.
Dość trudno opanowywał swoje emocje podczas zajęć szkolnych. Zdarzały się zachowania nieadekwatne typu: obrażanie się. Pojawiły się tiki w okolicy obręczy barkowej. Denerwował się, gdy nie można było go zrozumieć.
I teraz drogi logopedo, co zrobisz z opinią PPP dotyczącą seplenienia i od czego zaczniesz?...
Musisz spojrzeć na to dziecko całościowo. Jeśli brakuje koordynacji ręka-oko, nie jesteś w stanie pracować nad komunikacją werbalną, musisz najpierw zadbać o poprawne wskazywanie. Jeśli twój pacjent ma problemy ze sprawnością ruchową, zwróć uwagę rodzicom, że przydałaby się terapia integracji sensorycznej (w zasadzie prawie na każdej terapii wplatam elementy SI u swoich pacjentów) i praca nad motoryką małą i dużą (być może zabrakło tego na wcześniejszym etapie rozwoju dziecka). Jeśli zaś czujesz całym sobą, że seplenienie jest efektem dysfunkcji słuchowych, zamiast skupiać się na seplenieniu, ćwicz słuch fonematyczny. Ponadto wraz z udzielaniem rodzicom informacji z twojej diagnozy (nieraz może ona odbiegać od tej wydanej przez PPP, albo ją poszerzać) powiedz im, że trudności komunikacyjne u ich dziecka obniżają jego samoocenę, zamykają na kontakty z otoczeniem i grupą rówieśniczą. Pomyślmy chwilę... ileż to razy to dziecko otrzymało zewsząd komunikat, że w czymś niedomaga i ileż razy pomyślało o sobie „jestem do niczego”…
Co zrobić, gdy u dziecka oprócz przykładowego seplenienia, zaobserwujesz dysfunkcje sprzężone, np. cechy ze spektrum autyzmu, niedojrzały układ emocjonalny i jeszcze co nieco z niedostosowania społecznego?
Warto wysłać rodziców na badania do specjalistów, by móc swoją drogę diagnozy oprzeć nie na opinii z PPP, ale na badaniach psychologa, pedagoga, lekarza neurologa, terapeuty SI.
Czy logopeda w szkole, pracując 30 minut raz w tygodniu z grupą dzieci, jest w stanie pomóc takiemu Piotrusiowi?
Przecież według opinii PPP dziecko „jedynie” sepleni… Myślę, że nauczyciel logopeda w szkole ma szczególną misję do wykonania. Walczy w nie najłatwiejszych warunkach i często ma poczucie związanych rąk, ale uwierz mi, kochany logopedo, twoja walka ma sens. Możesz wtłoczyć swojego ucznia w dalsze poczucie tego, że jest niewiele wart, albo zrobić co w twojej mocy, by tego ucznia wyciągnąć z wielu nieopisanych w opinii PPP dysfunkcji.